Zauważyłam ostatnio dwa, a może nawet trzy typy czytelników. Teraz wam
je przedstawień może zechcecie ze mną podyskutować, jak to jest z tymi
polskimi autorami, warto ich czytać, czy raczej skreślić, bo z góry
wiadomo, że co polskie to kiepskie.
Typ I
Kiedyś dawno temu przeczytał kiepską książkę, od tej pory nie sięga po polską literaturę, bo nie warto. Zazwyczaj czytając recenzje polskich powieści, stwierdza, że może i fabuła ciekawa, ale to polski autor, więc odpuszcza. Nie ważne, że książka jest dobra, pokazuje ważne problemy i jest napisana w ciekawy sposób. To polska publikacja i samo to stawia ja w hierarchii literatury niemal na samym dnie, zaraz obok mułu i wodorostów.
Typ II
Czyta polską literaturę, ale dzieli ją na wydawaną w DOBRYCH i KIEPSKICH wydawnictwach. Dobre to rzecz jasna te, które od autora nie biorą ani grosza, a kiepskie to takie, które wydają tylko w vanity. Czytelnik ten z góry skazuje książki wydane z pieniędzy autora za zło, które nie powinno ujrzeć światła dziennego, a skoro autor sam musiał wyłożyć na to kasę, to znak, że DOBRE wydawnictwa go nie chciały.
Typ III
Czyta polskich autorów, raz trafia na kiepskie książki innym razem na lepsze, aż wreszcie jest ta jedna na dziesięć, która zajmuje na stałe miejsce w jego sercu. Nie boi się sięgać po nowości spod pióra polskich pisarzy, bez względu na wydawnictwo, w którym książka została wydana, chętnie czyta debiuty, a że czasami okazują się klapą? No cóż, zdarza się, odrobinę żałuję czasu spędzonego przy lekturze, ale nie skreśla zupełnie polskich twórców.
Typ I
Kiedyś dawno temu przeczytał kiepską książkę, od tej pory nie sięga po polską literaturę, bo nie warto. Zazwyczaj czytając recenzje polskich powieści, stwierdza, że może i fabuła ciekawa, ale to polski autor, więc odpuszcza. Nie ważne, że książka jest dobra, pokazuje ważne problemy i jest napisana w ciekawy sposób. To polska publikacja i samo to stawia ja w hierarchii literatury niemal na samym dnie, zaraz obok mułu i wodorostów.
Typ II
Czyta polską literaturę, ale dzieli ją na wydawaną w DOBRYCH i KIEPSKICH wydawnictwach. Dobre to rzecz jasna te, które od autora nie biorą ani grosza, a kiepskie to takie, które wydają tylko w vanity. Czytelnik ten z góry skazuje książki wydane z pieniędzy autora za zło, które nie powinno ujrzeć światła dziennego, a skoro autor sam musiał wyłożyć na to kasę, to znak, że DOBRE wydawnictwa go nie chciały.
Typ III
Czyta polskich autorów, raz trafia na kiepskie książki innym razem na lepsze, aż wreszcie jest ta jedna na dziesięć, która zajmuje na stałe miejsce w jego sercu. Nie boi się sięgać po nowości spod pióra polskich pisarzy, bez względu na wydawnictwo, w którym książka została wydana, chętnie czyta debiuty, a że czasami okazują się klapą? No cóż, zdarza się, odrobinę żałuję czasu spędzonego przy lekturze, ale nie skreśla zupełnie polskich twórców.
Inny typ nie przychodzi mi do głowy, to znaczy
przychodzi, ale to już taki skrajny typ, który wszędzie wszystkim
autorom wchodzi tam, gdzie wchodzić bez pozwolenia się nie powinno.
Każdą polską książkę chwali, krytykuje te zagraniczne, bo tam autor nie
przeczyta i nie odpowie. :)
Który typ jest wasz? A może, jak ja, łączycie w sobie kilka typów? Warto tych polskich pisarzy czytać, czy nie? Gorsi są od tych zagranicznych?
Który typ jest wasz? A może, jak ja, łączycie w sobie kilka typów? Warto tych polskich pisarzy czytać, czy nie? Gorsi są od tych zagranicznych?
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza